Uczniom najczęściej kojarzył się z zimą (akurat wtedy do nas zawitała) i lepieniem czegoś.
Ale lepiej to żartobliwy utwór poetycki, w którym powinny znaleźć się dwa elementy.
W pierwszym wersie – opis czynu lub wydarzenia (koniecznie strasznego i dramatycznego). Ma ono pełnić rolę mniejszego zła przy skonsumowaniu konkretnej potrawy
(opisanej w drugim wersie).
Lepieje wymyśliła W. Szymborska po wizycie w podkrakowskiej restauracji, gdzie w karcie dań przy pozycji „flaki”, ktoś dopisał „okropne”. I to wystarczyło, aby poetka wymyśliła nowy gatunek wiesza.
Oto kilka przykładów poetki:
Lepiej mieć horyzont wąski,
niż zamawiać tu zakąski.
Lepiej wynieść się z osiedla,
niż tu przełknąć choćby knedla.
Lepszy ku przepaści marsz,
niż z tych naleśników farsz.
Uczniowie klas 7a i 7c nie chcieli być gorsi i stworzyli poniższe utwory:
Lepszy wicher na Podhalu,
niż kotlety z tego baru. (7c)
Lepiej dotknąć nóg pająka,
niż skosztować tu gołąbka. (7a)
Lepiej założyć na skarpety japonki,
niż zjeść tutejsze sajgonki. (7a)
Lepiej stratowanym być przez łosia,
niż w tej knajpie zjeść łososia. (7a)
Lepiej gdy ma padać gradem,
niż gdy raczysz się tym obiadem (7c, M.K.)
Czasem lepiej zboczyć z drogi,
niż skosztować te pierogi. (7c, M.K.)
Lepiej być choć trochę tłustym,
niż spróbować tej kapusty. (7c, M.K.)
Lepiej wpaść w iglaki,
niż zjeść te ohydne flaki. (7a)
Lepsze gumowe laczki,
niż babcine flaczki.(7a)
Zapraszam więc do umysłowej gimnastyki przy tworzeniu lepiejów. Powodzenia!
Aneta Rosochacka-Wykieł